Wywiad z Maciejem Jędrzejczykiem, CEE Blockchain Leader w IBM o przyszłości blockchain i o tym dlaczego to technologia powinna przystosowywać się do biznesu, a nie na odwrót.
Maciej Zieliński
Często podkreślasz, że blockchain powinien wyjść spoza swojej strefy komfortu i zintegrować się z procesami obecnymi w biznesie. Gdzie najchętniej widzisz jego miejsce?
Przede wszystkim tam gdzie nie ma zaufania pomiędzy uczestnikami danego procesu biznesowego, a jego powstanie mogłoby radykalnie obniżyć koszty realizacji. Spójrzmy na kredyty konsorcjalne. Wymagają one partycypacji więcej niż jednego uczestnika będącego kredytodawcą dla dużego przedsięwzięcia np. inwestycji infrastrukturalnych. Tradycyjnie tego typu procesy miały miejsce relatywnie rzadko, a jeżeli miały miejsce, to odbywały się zazwyczaj poprzez „papierową” bądź nieustrukturyzowaną wymianę informacji pomiędzy uczestnikami konsorcjum. Ryzyko wynikające z braku zaufania pomiędzy uczestnikami musiało zostać wliczone w koszt operacyjny przez każdego z nich, tym samym zmniejszając korzyści wynikające z przystąpienia do takiego przedsięwzięcia.
Kiedy pojawia się blockchain, istnieje taka możliwość, żeby wciąż nie mając pełnego zaufania do siebie, mogli zaufać protokołowi, znajdującemu się „pod spodem” procesu. W kontekście przykładu podanego powyżej, protokół pozwala w sposób bezpieczny i niezaprzeczalny wymieniać się informacjami potrzebnymi, aby ustalić kto jest za co odpowiedzialny i jaką stawkę przeznaczył w ramach kredytu. W przypadku jakiegokolwiek sporu pozwala na bardzo szybkie odnalezienie i identyfikację informacji potrzebnych do tego, żeby zidentyfikować podmiot mówiący nieprawdę lub mający zapłacić karę, gdyby doszło do sytuacji wymagających rozliczenia się ze wspólnego projektu.
Siłą rzeczy takie rozwiązanie jest tańsze i obniża koszty operacyjne realizacji procesu w stosunku do wykorzystania tradycyjnych form wymiany informacji, zwłaszcza w sytuacjach, gdy nie jest możliwe wybranie centralnego arbitra, który jest traktowany jako zaufana strona trzecia w stosunku do wszystkich innych stron. Pozwoli również uniknąć potencjalnych spraw sądowych w przypadku wybuchnięcia konfliktu.
Czy byłbyś w stanie wskazać branżę, gdzie istnieje największa potrzeba rozwiązania wspomnianego problemu braku zaufania?
Nie ma konkretnej branży, w której takie potrzeby istnieją bardziej niż gdzieś indziej. Problem braku zaufania istnieje wszędzie. Żyjemy w rzeczywistości, w której nikt nikomu nie ufa, w związku z czym wytwarzamy sobie mniej lub bardziej zinstytucjonalizowane strony trzecie, którym to zaufanie powierzamy. Przekazujemy im nasze dane, informacje, majątek czy tożsamość po to, żeby być w stanie zrealizować jakiś wspólny interes, wytworzyć wartość dodaną. Jeżeli będziemy w stanie to zaufanie lub jego element wygenerować w inny, tańszy sposób niż poprzez zaufaną stronę trzecią, to w tym miejscu blockchain będzie miał swoje zastosowanie.
Uważasz, że rozwiązanie blockchain oferowane przez IBM jest opłacalne w utrzymaniu dla dużych i małych przedsiębiorstw?
Tutaj trzeba przyjrzeć się potrzebom samego klienta. Tym co IBM oferuje jest rozwiązanie IBM Blockchain Platform, która oparta jest o Hyperledger Fabric, będący intensywnie rozwijanym protokołem blockchain typu permissioned, czyli takim, który pozwala na kontrolę dostępu do sieci biznesowej przez jej uczestników. IBM Blockchain Platform dodaje element wsparcia i utrzymania klasy enterprise, pełną kompatybilność protokołu Hyperledger Fabric z platformą konteneryzacji Kubernetes oraz wygodny interfejs do automatyzacji czynności biznesowych związanych z utrzymaniem sieci biznesowych opartych o blockchain. Jest to istotne z punktu widzenia firm, ponieważ zawsze przy jakiejkolwiek implementacji systemu do produkcji muszą oni ocenić ryzyko, wynikające np. z potencjalnego zaprzestania działania aplikacji wspierających działalność biznesową. Gdyby przedsiębiorstwo lub ich grupa tworząca konsorcjum chciała z oferty IBM skorzystać, otrzyma wsparcie do poziomu jaki będzie potrzebny, aby utrzymać stabilność i wysoką dostępność aplikacji. Ponadto, warto zwrócić uwagę na fakt, że IBM Blockchain Platform może być udostępniony w modelu as-a-Service na IBM Cloud lub jako kompletny zestaw oprogramowania, który można zainstalować na dowolnej infrastrukturze IT. W rezultacie daje to pełną elastyczność względem wymogów dotyczących terytorialności danych, preferencji technologicznych poszczególnych uczestników sieci biznesowej lub gwarancji przetrzymywania kluczy kryptograficznych w kontrolowanym przez siebie środowisku. Czy to jest tańsze rozwiązanie? Jeśli kwestia ta wynika z wyboru pomiędzy centralną bazą danych, a rozwiązaniem rozproszonym, to w kontekście braku jednoznacznego modelu pozwalającego na obliczenie kosztu braku zaufania pomiędzy uczestnikami sieci biznesowej każdy przypadek powinien być przeanalizowany pod kątem danego zastosowania. W przypadku wyboru pomiędzy różnymi protokołami blockchain, TCO musi uwzględniać nie tylko wytworzenie oczekiwanych funkcjonalności, ale równierz dostępność wsparcia technicznego, koszty szkolenia personelu i koszty mitygacji ryzyka. Ten ostatni element jest istotny, jeśli nasz przypadek użycia wymaga dodatkowej ochrony prywatności lub poziomu transakcyjności.
A czy cena utrzymania tego rozwiązania będzie rosnąć czy maleć?
Myślę, że w czasie będzie maleć. Będzie się tak dziać nie tylko ze względu na relatywną cenę tego rozwiązania w stosunku do korzyści płynących z wykorzystania blockchain, ale na zwiększającą się wartość transakcji, które będą na nim zapisywane. Na chwilę obecną jesteśmy na etapie, kiedy wiele instytucji oraz podmiotów komercyjnych jest nadal na etapie eksperymentów z wykorzystaniem blockchain do budowy nowych usług biznesowych lub optymalizacji kosztów wynikających z realizowanych już procesów. W konsekwencji, wartość transakcji rejestrowanych na blockchain na chwilę obecną niekoniecznie jest jeszcze dobrze zmierzona. Gdybyśmy jednak kiedyś dotarli do momentu, w którym będziemy zapisywać transakcje opisujące np. obligacje albo inne instrumenty finansowe warte miliony, jeśli nie miliardy dolarów per transakcja, to wtedy zabezpieczenie jakie gwarantuje blockchain będzie relatywnie tanie w stosunku do wartości generowanej przez każdą transakcję.
Istnieją projekty związane z Hyperledger, na które szczególnie warto zwrócić uwagę?
Hyperledger jest organizacją, która zrzesza społeczność open-source w kontekście wykorzystania technologii blockchain w biznesie. W chwili obecnej jest już kilkanaście projektów realizowanych w ramach tej społeczności, wspieranej przez podmioty komercyjne, jak np. IBM. Nasza firma aktywnie wspiera rozwój protokołu Hyperledger Fabric i duża część przedsięwzięć realizowanych przez naszą firmę wykorzystuje właśnie tę technologię. W swoim aktualnym stanie Hyperledger Fabric jest już dojrzałym protokołem z blisko 3-letnią historią i jest gotowy do zastosowań produkcyjnych. Ponadto wiele projektów blockchain w zastosowaniach biznesowych, realizowanych niezależnie od IBM, jest właśnie opartych o Hyperledger Fabric.
Podzieliłbyś się konkretnymi przykładami?
Jeśli chodzi o IBM to tym, czym możemy się pochwalić jest platforma we.trade, która funkcjonuje w kontekście finansowania handlu (ang. trade finance). Radykalnie obniża ona koszty transakcyjne pomiędzy małymi, średnimi przedsiębiorstwami, które chcą handlować ze sobą towarem w przestrzeni europejskiej. W tej chwili 14 komercyjnych banków jest dołączonych do tej platformy i oferują tę usługę swoim klientom. W konsekwencji, małe i średnie przedsiębiorstwa taniej, niż kiedyś mogłyby pozyskać akredytywę i zabezpieczyć się finansowo przed wysyłką jakiegoś towaru do jeszcze nieznanego sobie kontrahenta.
Innym przykładem jest platforma IBM Food Trust, która służy do śledzenia żywności. Poprzez wykorzystanie standardu GS1 oraz blockchain pozwala na pełen wgląd w każde zdarzenie wynikające z cyklu życia żywności, wszystkim stronom zaangażowanym w funkcjonowanie łańcucha dostaw żywności - od farmerów, rzeźni czy fabryk, przez transport, logistykę i magazynowanie, na supermarketach i konsumentach kończąc.
Warto również wspomnieć o produkcyjnych wdrożeniach rozwiązań biznesowych w naszym kraju. W I kw. 2018 r. IBM we współpracy z Krajową Izbą Rozliczeniową stworzył platformę blockchain, której celem było zaoferowanie rozwiązania dla problematyki tzw. Trwałego Nośnika. Prace koncepcyjne trwałego nośnika prowadzone były przez grupę roboczą przy Radzie Bankowości Elektronicznej Związku Banków Polskich w ramach wspólnej inicjatywy różnych podmiotów sektora bankowego. W odpowiedzi na zapotrzebowanie banków w zakresie informowania klientów o zmianach w dokumentach publicznych, takich jak np. regulaminy czy tabele opłat i prowizji, opracowane zostało rozwiązanie, które gwarantuje, że bank – wystawca dokumentu (np. aktualnego cennika usług) – udostępnia go klientom zgodnie z obowiązującymi regulacjami, a jego treść przez cały okres przechowywania pliku nie podlega żadnym modyfikacjom. Równocześnie w dowolnym momencie klient ma dostęp do niezmienionej, pierwotnej wersji dokumentu. Warunki dla trwałego nośnika są spełnione dzięki zastosowaniu technologii blockchain w oparciu o Hyperledger Fabric. Wykorzystanie technologii blockchain pozwoliło na praktyczne osiągnięcie stanu niezaprzeczalności przekazywanej dokumentacji na każdym etapie cyklu życia każdego indywidualnego dokumentu. Jest to pierwsze produkcyjne wdrożenie technologii blockchain w polskim sektorze bankowym, aktualnie wykorzystywane m.in. przez bank PKO Bank Polski i BNP Paribas Polska.
Uważasz, że poza stajnią IBM istnieją jakieś projekty na które warto zwrócić uwagę?
Z pewnością, świat przecież nie kończy się na IBM. Można wspomnieć o przedsięwzięciach takich firm, jak R3 lub Consensys, które realizują bardzo ciekawe projekty w obszarach sektora finansowego. Warto zwrócić uwagę na fakt, że pomimo elementu konkurencyjności, obie te firmy, tak jak IBM, są członkami społeczności Hyperledger i wspólnie rozwijają wiele projektów. Na gruncie naszego kraju na pewno warto wspomnieć o implementacji Trwałego Nośnika, które Alior Bank zrealizował w oparciu o platformę blockchaina publicznego Ethereum. Również PKO Bank Polski inkubuje wiele pomysłów z wykorzystaniem blockchain w ramach programu współpracy ze startupami Let’s Fintech. Wiele praktycznych pomysłów z wykorzystaniem blockchain jest przedmiotem rozważań w ramach grupy roboczej ds. blockchain przy Ministerstwie Cyfryzacji, w Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji lub w kręgu Koalicji na Rzecz Polskich Innowacji. Rok 2020 przyniesie nam jeszcze więcej przykładów wykorzystania blockchain w zastosowaniach komercyjnych. Zapowiedzią tego trendu jest informacja opublikowana na konferencji ImpactCEE 2019, gdzie przedstawiciele Krajowej Izby Rozliczeniowej, Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, Operatora Chmury Krajowej i Urząd Komisji Nadzoru Finansowego poinformowali o powstaniu otwartej tzw. piaskownicy technologicznej blockchain, pozwalającej przedsiębiorstwom i startupom na budowanie rozwiązań biznesowych i akcelerację pomysłów opartych o tę technologię.
Jak oceniasz środowisko Hyperledger jako organizację?
Uważam, że jako organizacja spisuje się świetnie. Jest to najbardziej dynamiczna społeczność open source, która dotyka blockchain. Według mnie stara się być najbardziej neutralna spośród wszystkich innych tego typu. A przede wszystkim, jest nastawiona bardzo probiznesowo. Co jest niesamowicie potrzebne, ponieważ diabeł zawsze tkwi w szczegółach, czego przykładem może być np. model licencyjny kodu źródłowego projektów inkubowanych w obu społecznościach. Każdy projekt, rozwijany przez Hyperledger opiera się na modelu licencyjnym Apache 2.0, który pozwala na praktycznie nieograniczone wykorzystanie kodu rozwiązań do celów komercyjnych. Ma to bardzo duże znaczenie dla przedsiębiorstw, które swoją wartość opierają nie tylko na usługach lub produktach, ale również na tworzeniu nowych komponentów, modułów do istniejących już rozwiązań, które pozostają ich własnością intelektualną i prawa majątkowe.
Ogólnie sam Hyperledger funkcjonuje tak jak powinna funkcjonować organizacja open source, która poszukuje rozwiązań dla konkretnych problemów biznesowych, a nie odwrotnie - oczekuje, że biznes będzie się dostosowywał do niej. Większość jej członków stanowią przedsiębiorstwa, które z jednej strony rozwijają poszczególne projekty, a z drugiej strony są ich głównymi konsumentami. Wszelkie projekty proponowane w ramach Hyperledger muszą przejść przez rygorystyczny proces akceptacji, weryfikujący zdolność zespołu wdrożeniowego do doprowadzenia swojego pomysłu do pomyślnego końca oraz po jego zakończeniu, łącznie z dalszym wsparciem i szukaniem sponsora.
Odnośnie społeczności, w jaki sposób IBM wspiera startupy?
Mamy różnego rodzaju programy współpracy. Przede wszystkim w obszarze wykorzystania naszych zasobów chmurowych. Zazwyczaj daje to startupom możliwość zdobycia pewnej ilość kredytów, pozwalających im na konsumpcję zasobów obliczeniowych na IBM Cloud. Realizujemy również inne, niestandardowe metody współpracy. Czy to w postaci hackatonów, czy wspólnego tworzenia rozwiązań na zasadzie partnerstwa. Ale w zależności od przedsięwzięcia, jego biznesowego charakteru współpraca może przyjmować różną formę. Najczęściej jest to współpraca partnerska, gdzie dany startup przynosi pewien komponent do jakiegoś szerszego rozwiązania, który jest bardzo istotny z biznesowego punktu widzenia. IBM widzi wtedy sens w tym, żeby razem przyjść z danym produktem do swojego portfela klientów i po prostu pokazać jakąś wzbogaconą wartość. Zatem można powiedzieć, że współpracujemy ze startupami i pomagamy im się rozwijać wykorzystując nasze zasoby, wiedzę merytoryczną i kontakty w poszczególnych branżach.
Na jakim etapie jest Polska jeśli chodzi o technologię blockchain?
Trzeba tutaj rozróżnić dwie rzeczy - przede wszystkim, jakie są podstawowe przykłady użycia blockchain. Pierwszym są oczywiście kryptowaluty i produkty inwestycyjne, a drugim blockchain jako protokół komunikacji w niezaufanym środowisku złożonym z wielu podmiotów.
O ile w przypadku tego pierwszego możemy mówić o pewnej stabilności, tzn zostały wydane pewne regulacje po okresie niepewności i rynek mniej więcej wie czego się spodziewać po administracji publicznej jeżeli chodzi o akceptację, bądź nieakceptację istnienia produktów finansowych opartych o blockchain. W przypadku tego drugiego elementu, czyli właśnie wykorzystania blockchain do rozwiązania pewnych problemów biznesowych, jesteśmy jeszcze na takim etapie, kiedy tak właściwie nikt nie zauważył tego zagadnienia z punktu widzenia regulacyjno prawnego. Co z jednej strony jest dobrym znakiem, dlatego że im mniej regulacji tym łatwiej jest się z daną technologią obchodzić. Można z nią bardziej eksperymentować, trochę bardziej swobodnie podejść do możliwości jej wykorzystania. Ale z drugiej, tworzy również niepewność, co hamuje długoterminowo rozwój rozwiązań komercyjnych wykorzystujących tę technologię.
Gdzie jesteśmy na mapie blockchain?
Z mojej perspektywy uważam, że Polska radzi sobie naprawdę dobrze. W skali naszego regionu jesteśmy zdecydowanie w awangardzie. Ponieważ w projekty i wdrożenia zaangażowane są podmioty komercyjne, regulatorzy, administracja publiczna oraz organizacje pozarządowe. Poza nami w centralnej i wschodniej Europie wiele dobrego można powiedzieć o tym, co dzieje się w Estonii, na Litwie, na Ukrainie oraz w Rosji, gdzie stopień świadomości wykorzystania tej technologii jest mniej więcej na tym samym poziomie co w Polsce. Warto również wspomnieć o sygnałach zainteresowania, wysyłanych od instytucjonalnych graczy na Węgrzech, w Rumuni czy w Czechach. W kontekście Europejskim rozwój branży blockchain w naszym kraju wygląda zatem całkiem dobrze.
W jednym z artykułów stwierdziłeś, że rok 2019 będzie rokiem rozliczenia rachunków, wycofania inwestorów. Twoim zdaniem inwestorzy instytucjonalni mieli stopniowo przestawiać się na bardziej tradycyjne formy inwestycji. Wypłacać środki z niekonwencjonalnych przedsięwzięć (takich jak start-upy blockchain), aby przekierować je na bardziej stabilne, ale obiecujące rynki. Rok zbliża się ku końcowi, więc czy jesteś w stanie stwierdzić, że ta prognoza się sprawdziła? Jeżeli tak, jakie są tego konsekwencję dla całej branży, dla rynku?
Tak, to się sprawdziło. W konsekwencji wreszcie bardziej realistycznie patrzymy się na konkretne możliwości jakie ta technologia daje tym podmiotom, które chcą za jej pomocą rozwiązać jakiś problem. Po prostu mija hype. Moim zdaniem zdecydowanie możemy powiedzieć, że nikt już nie zainwestuje pieniędzy tylko i wyłącznie ze względu na słowo #blockchain widniejące w prospekcie czy dokumentacji. Teraz trzeba się skupić na propozycjach wytwarzającej jakąś wartość biznesową. I większość tych firm, które koncentrowały się przede wszystkim na hype’ie, nie wytrzymało tego testu. Jeżeli w tym czasie nie przestawiły się na bardziej konstruktywną, wytwarzająca wartość, czy nie stworzyły nowych produktów i usług, które znalazły swoje zastosowania w praktyce, to po prostu przestaną istnieć. Część firm po prostu zniknie, a inne zupełnie zmienią swój profil.
Jak była przyczyna tak dużego hype’u na blockchain?
To co rośnie musi kiedyś spaść. Oczekiwania, co do blockchain były po prostu nieproporcjonalnie duże w stosunku do możliwości, jakie ta technologia daje. Szczególnie w dzisiejszym kontekście, przy obecnym stanie jej dojrzałości. Bo trzeba pamiętać, że blockchain jako technologia ma raptem 10 lat. Do tego dochodzi stopień dojrzałości obecnego rynku - można powiedzieć, że rynek na blockchain dopiero raczkuje. Jesteśmy mniej więcej na tym etapie rozwoju co Internet na początku swojego istnienia - wolny, nieustandardyzowany, często niestabilny i nadal nieznany szerszej publice.
Miną zatem jeszcze długie lata, zanim dotrzemy do momentu, kiedy blockchain zawita do mainstreamu. Jednakże, gdy to się stanie, nikt już nie będzie się spierać, czy istotne dla każdego procesy i usługi mają opierać się na fundamencie technologicznym,wykorzystującym blockchain - taki stan rzeczy będzie traktowany jako zupełna oczywistość. Czego Panu i czytelnikom oczywiście z całego serca życzę.