Topowe korporacje są zgodne w roztaczanej przed nami wizji przyszłości. Z roku na rok słyszymy coraz więcej obietnic, że IoT (Internet of Things) sprawi, że zapomnisz o problemach, o których istnieniu nawet nie wiedziałeś.
Po wyjściu z pracy wsiądziesz do samochodu, który zawiezie Cię prosto pod adres Twojego domu. Dotknięciem zdalnie ustawisz czekające na Ciebie w przedpokoju światło, a w międzyczasie sprawdzisz w aplikacji, czy zawartość lodówki pozwoli Ci na przygotowanie planowanej kolacji. Tylko pamiętaj o tym, żeby nie pić o tej porze kawy - przypomina Ci o tym migające powiadomienie aplikacji medycznej, która automatycznie synchronizuje Twój mierzony puls oraz ciśnienie. Aż trudno uwierzyć, że internet, do którego podpięte są te codzienne urządzenia, może tak bardzo ułatwić Ci życie!
Jednak w momencie, gdy rozsiadasz się na kanapie, dzieje się coś jeszcze. Podczas synchronizacji danych na temat ostatnich wyników badań, z wirtualnej karty płatniczej oraz aplikacji nawigacyjnej - wraz z Twoim adresem i czasem trasy, nie tylko Ty je obserwujesz. Twoje poczynania z drugiego końca miasta śledzi na bieżąco zespół hakerów. Chcą upewnić się, że jutro, kiedy będą wchodzić do Twojego domu poprzez znamy im kod, na pewno Cię w nim nie będzie.
Brzmi jak wizja ze science-fiction, w której pozostaje nam tylko odcięcie się od nadchodzącej rewolucji. Czy potrafilibyśmy wtedy zrezygnować z wygody, którą chcą nam dać czołowe korporacje w zamian za dostęp do naszych danych?
Możliwe.
Chyba że zdecydujesz się na to, by zamiast puścić samopas swoje - stopniowo zyskujące coraz większą świadomość - urządzenia, zabezpieczyć je i wziąć je na łańcuch.
Jaki? Ot, łańcuch bloków.
Jakie zagrożenia wiążą się z wykorzystaniem Internet of Things?
Mimo tego, że opisana przez nas wizja jest dopiero melodią odległej przyszłości - i to dość pesymistycznej - szacuje się, że sektor Internet of Things rośnie ze stałym tempem na poziomie około 20% rocznie. Oznacza to, że coraz więcej urządzeń RTV, AGD czy aut zdobywa dane na temat ich użytkowników, po to, by działać lepiej, wygodniej i w sposób bardziej dopasowany do ich potrzeb. Zakłada się, że za kilka miesięcy liczba sprzętów podpiętych do internetu będzie wynosiła ponad 26 miliardów, czyli... trzykrotnie więcej, niż wynosi liczba ludzkości na świecie. Mamy coraz mniej czasu na rozstrzygnięcie, jak zadbać o zabezpieczenie podobnych rozwiązań.
Ale jak w ogóle sprzęty codziennego użytku mogą zdobywać informacje na temat użytkownika, i dlaczego to, że lodówka zna Twoje nawyki żywieniowe, może stanowić jakiekolwiek niebezpieczeństwo?
Dane wrażliwe...
Zastanów się nad tym, w jaki sposób o Twoich nawykach, zwyczajach i preferencjach dowiadują się Twoja rodzina i znajomi. Naturalnie - rozmawiając z Tobą. Podczas dyskusji poznają Cię coraz lepiej, tym samym zdobywając dane na Twój temat. Wiedzą, jakiej muzyki słuchasz, wracając do domu, co planujesz zjeść po pracy albo czy masz uczulenie na orzeszki.
Producenci produktów codziennego użytku, sprzętu RTV, AGD czy aut również muszą przeprowadzić z Tobą tego typu dialog - tylko że rozgrywa się on na płaszczyźnie internetowej. Tym samym również Twoje sprzęty będą musiały w odpowiedni sposób zdobyć, zgromadzić, przetworzyć i wykorzystać Twoje dane, tak, aby dopasować najlepsze dla Ciebie rozwiązania.
...i związane z nimi niebezpieczeństwo
Kłopot pojawia się w sytuacji, gdy mówimy o danych wrażliwych. To chociażby miejsce zamieszkania, informacje o Twoich kontach czy inwestycjach, pracy lub danych Twoich klientów, szczegóły na temat zdrowia… - materiały, które nie powinny wpaść w niepowołane ręce i mogą stanowić cel ataku hakerów.
Okazuje się, że jeżeli - tak jak w przypadku IoT - do sieci podpięte są urządzenia codziennego użytku, zhakować można nie tylko komputer stacjonarny czy laptopa. Zagrożony jest również system zabezpieczeń domu, Twój samochód czy sprzęt RTV.
Coraz częściej pojawiają się głosy, że internet w formie takiej, jaką znamy, nie stanowi dobrego fundamentu, na którym można budować olbrzymią strukturę internetu rzeczy. Zaczęto więc szukać bezpieczniejszego, bardziej odpornego na ataki i anonimowego podłoża. Eksperci uważają, że żadna z technologii nie sprawdzi się lepiej od blockchaina, czyli wspomnianego łańcucha bloków.
Blockchain - sposób na zabezpieczenie IoT?
O blockchainie zrobiło się głośno w okolicach boomu na kryptowaluty w 2016 r., a jednak dla wielu internautów wciąż brzmi enigmatycznie. Niesłusznie utożsamia się go z zagadnieniem Bitcoinów. Możliwości wykorzystania blockchaina wykraczają daleko poza sektor finansowy. Można skrótowo powiedzieć, że jest to rodzaj technologii, która służy do bezpiecznego i anonimowego gromadzenia oraz przesyłania informacji na temat różnych transakcji zawieranych w internecie.
Blockchain jest rodzajem bazy danych, która występuje w formie łańcucha połączonych ze sobą bloków - stąd też pochodzi nazwa. Każdy pojedynczy blok jest połączony z następnym. Co ważne, zapisywane i gromadzone dane mogą nie muszą być przechowywane na jednym serwerze, w jednym miejscu ani na jednym komputerze - są rozproszone i zaszyfrowane, a ich anonimowe kopie przechowywane są jednocześnie w wielu lokacjach. Dzięki temu praktycznie do zera zminimalizowano ryzyko, że dane zostaną wykradzione, zhackowane lub przejęte.
Publiczny rejestr można przedstawić jako ogromną kartkę, zawierającą wszystkie dane na Temat twojego adresu zamieszkania, danych finansowych czy informacji medycznych - która następnie została skopiowana i wysłana lokacje na całym świecie. Kartki są połączone ze sobą w sposób kryptograficzny, ciągle porównywane i “przepisywane” w nowych arkuszach. To oznacza, że matematyczne właściwości gwarantują ich nieusuwalność, niezastępowalność oraz całkowitą niezmienialność.
Mechanizm zabezpiecza nie tylko przed oszustwami. Setki, tysiące węzłów (którymi są wszystkie komputery w sieci) mogą udzielać odpowiedzi na pytanie, czy pogoda była deszczowa, a odpowiedni mechanizm dba o to, aby nie opłacało im się kłamać. Wcześniej weryfikacja treści ze świata zewnętrznego była niemożliwa; dzisiaj otwiera nam niewyobrażalne możliwości.
Dane na łańcuchu - sposób na ich bezpieczeństwo
Według najnowszego raportu „Internet rzeczy w Polsce” 47% Polaków obawia się o to, że ich dane mogą wyciec, a aż ⅓ osób boi się, że może utracić kontrolę nad urządzeniem podłączonym do sieci. Czy te wątpliwości rozwieje blockchain? Być może to właśnie fundament, na którym osadzone zostaną urządzenia podpięte do IoT. W końcu szacuje się, że do złamania łańcucha bloków potrzebna jest moc obliczeniowa równa połowie Internetu - a do zhackowania prostego, źle zabezpieczonego urządzenia podpiętego do domowego WiFi wystarczy umiarkowanie zaawansowana wiedza informatyczna i trochę cierpliwości.
Na razie jedyne zagrożenie, jakie czeka nas w przypadku, gdy nie wyłączymy w łazience kranu, to podtopienie mieszkania sąsiada. Ale gdy będziemy mogli zdalnie sprawdzić w aplikacji, czy to zrobiliśmy - w przypadku internetu bez fundamentu, jakim jest blockchain - naruszymy dane własne i swoich klientów na szereg niebezpieczeństw. Kiedy doświadczymy powrotu do domu jak z początku artykułu? Trudno powiedzieć. Na pewno warto trzymać rękę na pulsie i przygotować firmy do wdrażania technologii blockchain, bo eksperci są zgodni: to właśnie będzie element naszej przyszłości. Tej wygodniejszej - i bezpieczniejszej.